Od dziecka wmawiało się nam, że praca to „ciężki kawałek chleba”. Że rodzic z pracy wraca zmęczony. Zestresowany. Że dorosłe życie to nie zabawa. Ktoś tam narzeka na szefa, ktoś na bolący kręgosłup, bo osiem godzin za biurkiem to nie przelewki. No i strój. Inny w domu, inny do pracy. Trochę jak dwie twarze. A przecież cały czas jesteśmy tą samą osobą. Czy praca na spiętych pośladkach może przynieść dobre efekty? Raczej nie. Więc dlaczego sobie to robimy? Najprawdopodobniej dlatego, że podświadomie cały czas poddajemy się schematom myślowym na temat pracy biurowej, z którymi przyszło nam dorastać. Wierzymy, że praca to:
- stres
- brak wygody
- nie zabawa
Ale czy rzeczywiście wierzymy? Czy tylko pozwoliliśmy sobie to wmówić? Pozwól, że przybliżę Ci, co mam na myśli.
1. Stres panujący w środowisku pracy mylony jest często z profesjonalizmem. Zapięci pod szyję lub pod krawatem siedzimy przy biurku kolejną godzinę. W bezruchu, Koniecznie nie rozmawiamy, w żadnym wypadku nie żartujemy. Wzrok wbity w komputer. Poważna mina mówi „ja tu pracuję”. Być może stoi za tym właśnie to przekonanie, że praca musi być ciężka. Ale przecież nie musi. Wystarczy więcej luzu. Duże, dobrze i zdrowo prosperujące firmy (na przykład Google) już od dawna wiedzą, że to tak nie działa. Nie potrzeba wcale sztywnego dresscode’u, żeby świadczył o profesionalizmie, a luźna atmosfera i śmiech tak naprawdę sprzyjają pracy i wspierają kreatywność.
2. Brak wygody. Czyli nieergonomiczne miejsce pracy. Niedostosowane do naszych potrzeb. Stołki, krzesła, biurka. Ekrany na złej wysokości i pod złym kątem. Zły dostęp światła. Wszystkie te kwestie są ważne i wpływają na nasz komfort. A pomimo tego nie zwracamy na ergonomię należytej uwagi. Traktuje się ją po macoszemu. Słyszy się, że w pracy nie ma czasu na takie rzeczy. Ale czy faktycznie? Przecież w biurze spędzamy 8 godzin dziennie, 40 – tygodniowo. To daje średnio 1/3 życia. Czy ta niewygoda nam się opłaca? Absolutnie nie. To wszystko obniża jakość i wydajność naszej pracy. W pracy masz czuć się wygodnie.
3. I Moje lubione przekonanie. Że praca to nie zabawa. I nie relaks. A co jeśli praca może być zabawą? Co jeśli może być w niej miejsce na relaks? W odpowiednim środowisku pracy te rzeczy się przenikają. Jeśli pracujesz w branży kreatywnej, to Twoja praca zależy od dobrych pomysłów. A teraz pomyśl. Kiedy najczęściej przychodzą Ci do głowy najlepsze pomysły? Gdy siedzisz kolejną godzinę przy biurku, a przed Tobą czeka czysta kartka papieru lub ekran komputera? Czy kiedy z wolna bujasz się w hamaku?
Mnie zdecydowanie w tym drugim przypadku. Może dlatego nazywają mnie Matką Boską Hamakową.
Jak długo należy bujać w hamaku, żeby wpadł do głowy dobry pomysł? Tego nie wiem. Bo to kwestia indywidualna. :)
Wiem natomiast jak zaaranżować Twoje biuro, żeby chciało się do niego przychodzić. Tobie i osobom z którymi pracujesz. Wiem jak wprowadzić więcej luzu, ładu i harmonii w Twoim środowisku pracy. I wiem jak to jest ważne. Jak się przekłada na wydajność. Atmosferę. I zadowolenie z pracy. I z życia.
Sama pracuję w miejscu, które wspiera moją kreatywność. I ty też możesz w takim pracować. Wcale nie trzeba do tego dużego wkładu finansowego. Potrzebny jest pomysł. Znajomość swoich potrzeb. I trochę odwagi, żeby pójść za tym co czujesz. Mogę Ci w tym pomóc. A następnie pokażę jak dokonać prostych zmian, aby Twoje miejsce pracy Cię wspierało. Poniższe wideo zabierze Cię na krótki spacer po mojej praco-zabawce:
Jaki jest największy błąd podczas urządzania biur? Taki strzał w stopę? Urządzamy je tak, jak nam się wydaje, że biuro powinno wyglądać. Często zupełnie nieświadomie uderzamy w stereotypy, o których pisałam wyżej. I tak pojawiają się:
– stonowane kolory, bo tak najbezpieczniej
– dobrej jakości materiały (pytanie w ogóle co to znaczy dobre, bo jeśli tylko drogie, to popełnamy totalny błąd)
– równość, czyli takie same stanowiska – biurko w biurko, krzesło, lampka, pojemnik na długopisy
– na koniec odrobina szaleństwa, żeby jednak nie było nudno – pomalujmy jedną ścianę w kolorze, ewentualnie coś powieśmy – ramki ze zdjęciami, krajobrazy, kwiaty, wiadomo – coś neutralnego. Żeby było na czym oko zawiesić. A. No i dyplomy. Nie zapomnijmy o dyplomach. Certyfikatach. Ukończonych szkoleniach. To wszystko pakujemy na ściany.
Voila! Nasze biuro gotowe.
Wygląda jak miliony innych biur. I niczym się nie wyróżnia. A to właśnie gotowy przepis na katastrofę. Takim podejściem – sztampowym – robimy sobie największą krzywdę.
Potem zatrudniamy speca od marketingu, który nam powie (i słusznie), że powinniśmy się czymś wyróżnić. Pokazać, w czym jesteśmy dobrzy. I jasno komunikować to klientowi. Więc robimy to na poziomie strony internetowej. Mediów społecznościowych. I innych kanałów komunikacji. Na stronie piszemy:
- jesteśmy kreatywni
- mamy doświadczenie w branży
- jesteśmy zgranym zespołem
No tak. Internet. Dobra reklama. Tylko kto dziś wierzy w reklamy? Każdy wie, że w internetach wszystko się świeci i błyszczy. Ale dzisiaj najbardziej ceni się to, co rzeczywiste. Idąc za ciosem – co jeśli zakomunikować to już na poziomie aranżacji biura? Klient, który odwiedza Cię w Twoim miejscu pracy nie jest głupi. Czyta komunikaty. I to między wierszami. Właśnie takimi:
1. O! Jaka ciekawa instalacja podczepiona na suficie! Co jest na tych zdjęciach? Budzi to moją ciekawość. I w ogóle jak to jest zamocowane? Mówisz tym samym do klienta: Hej! Zobacz: jesteśmy kreatywni. A przy tym mieliśmy dużo zabawy przy wieszaniu tych linek. ;)
2. Tu jest tyle kolorowych magazynów, które przeglądam na co dzień. Fajnie, że mogę coś poczytać czekając na spotkanie. Ale zaraz, zaraz…. Oczywiścienie są to przypadkowe magazyny. To publikacje o nas albo z naszym udziałem. Obok laurka od córki zadowolonej klientki. To kolejny sposób na zakomunikowanie: jesteśmy dobrzy, rozpoznawalni w branży, doceniani. I zadziała sto razy lepiej niż dyplomy i certyfikaty na ścianach.
3. Miejsce z kawą i hamakami na tarasie wygląda super. Są nawet zdjęcia pracujących tu osób i ich śmieszne podpisy… Przekaz jest jasny: lubimy tu pracować. Spędzamy tu dobrze czas. Jesteśmy zgranym zespołem. I możesz nam zaufać
To tylko przykłady. Możesz chcieć przekazać to, że jesteś firmą z rodzinnymi tradycjami. Że jesteś na czasie i lubisz nowinki technologiczne. I wiele, wiele innych. Wszystko da się pokazać. Ważny jesteś Ty i to jak chcesz się czuć w swojej pracy. Oraz to, co może Cię wyróżnić spośród tysiąca innych biur. Zobacz jak robi to Google (a robi to dobrze). Oraz jak wygląda Ko-working w Młyn Zabierzów. Coś ze świata i coś z naszego podwórka.
Google headquarters office, Mountain View, California, USA
Ko-working Młyn Zabierzów, Zabierzów, Polska
Pomogę Ci to odkryć i wcielić w życie. Audyt firmy pokaże Ci w jasny sposób, co u Ciebie działa, a co można by jeszcze usprawnić. Pokażę Ci jak wprowadzić w życie te zmiany. W prosty sposób. Z pomysłem. Bez sztampy. Nadęcia. Kreatywnie. Biorąc pod uwagę to jaką marką jesteś. W jakiej branży działasz. I jakiego typu osoby zatrudniasz. Zorganizuj na nowo swoje biuro. Stwórz sobie dobre warunki pracy. I zobacz jak to procentuje. Na wielu poziomach. To się po prostu opłaca.
Czuję, że większość pracowników podskórnie czuje, że pragnęłoby takiej zmiany. Pamiętam jak pracowałam w agencji piarowej i moim ulubionym miejscem była duża łazienka, z wanną. Raz dziennie kładłam się w niej na podłodze na 15 minut na małą drzemkę. Nikt mnie nie szukał, a ja się regenerowałam.
zdjęcia z biura z Googla są super – właśnie w takiej przestrzeni chciałabym pracować, w ten sposób urządzonej, naturalne materiały, naturalne neutralne kolory natury, już samo przebywanie w takiej przestrzeni inspiruje i zachęca do pracy, do nowych pomysłów, do bycia kreatywną, a nie tylko odbębniania tego co trzeba zrobić.
Super blog Maria!
[…] że bujam się tylko w hamaku i czasem coś tam projektuje. Na dodatek biuro nazywam PracoZabawce (piszę o tym tutaj). To fakt. Lubię to co robię i to jak pracuję i nie zamieniłabym tego na nic innego. Nie znaczy […]