Do tego wpisu zainspirowała mnie Lagertha*, klientka której projektowaliśmy ostatnio Dom Jogi na Lofotach.
*Imiona bohaterów zostały zmienione a wszelkie podobieństwa do miejsc i osób przedstawionych wydarzeń są przypadkowe, czy jak to tam się pisze… ;) Lagertha to postać Bohaterki z Wikingów, czyli ulubionego serialu Kamili Chyły, cyfrowej nomadki, która stworzyła testy na archetypy marki. A z testu wynika jasno, że nasza klientka jest właśnie Bohaterką (z ang. Warrior). No ale po kolei…
Pewnego wrześniowego dnia dostałam takiego maila: „Mieszkam na Lofotach Norwegii i niedawno kupiłam działkę marzeń z widokiem na morze, zorzę polarną i słońce o północy. Przeczytałam Wasz artykuł w Wysokich Obcasach i zobaczyłam dom, w którym chciałabym mieszkać. Jestem instruktorką jogi i oprócz mieszkanka, potrzebuję salki do jogi i medytacji. (…) Poszukuję architekta, który pomoże mi zrealizować moje marzenie. (…) Mam nadzieję, że Państwo będą zainteresowani współpracą.”
W załączniku widniało kilka zdjęć z działki:
Hmmm, jak myślicie długo się zastanawiałam się czy przyjąć to zlecenia?
No pewnie, ŻE NIE E! Mimo faktu, że na brak zleceń nie cierpimy a wręcz mamy ich ostatnio aż nadto. No ale kto nas zna ten wie, że takie zlecenie to dla nas marzenie. :) Podkreślam: dla nas! Nie dla każdego. Dla innego biura mógłby to być jakiś przykładowo kompleks luksusowego osiedla pod Warszawą, albo Centrum Handlowe z setkami sklepów. Ale dla nas – JOGINÓW ARCHITEKTURY – to było TO!
Po pierwsze: JOGA to temat, który absolutnie kochamy. Każdy dzień w naszym młyńskim co-workingu zaczynamy serią asan lub medytacją, trenując elastyczność i spokój umysłu, które potem przenosimy na nasze projekty.
A po drugie: Lofoty. Zorza polarna. Ta działka miała w sobie wszystko to, co w projektowaniu naprawdę kluczowe. 3 x L: LOCATION! LOCATION! LOCATION!
Na samym początku, aby lepiej się poznać, pracowałyśmy dużo na tablicach inspiracji – o tym jak wygląda taka praca pisałam więcej tutaj. Lagherta wydawała się być coraz to bardziej przekonana do tej formy współpracy. Podsyłała mi kolejne stworzone przez siebie tablice. Nawet takie o które nie prosiłam. Aż pewnego dnia przesłała mi tablicę RYTUAŁY DNIA (NIE)CODZIENNEGO. I to był przełom w naszym poznawaniu się. Zobaczyłam tam jak ćwiczy jogę w swoim obecnym domu (a mieszka w starej chacie rybackiej typu Rorbu). Jak pije herbatę z termosu siedząc na kamieniu. Jak skacze po dżemik, bo zapomniała go z domu (to to zdjęcie powyżej – z okna wystają tylko same nogi w kolorowych norweskich skarpetach). I wiele wiele innych. Te zdjęcia mnie absolutnie ujęły. I wzruszyły. I czułam, że są krokiem milowym jeśli chodzi o znajomość z Laghertą.
W ankiecie potrzeb, którą na początku pracy przesyłam moim klientom, Lagherta wydała się być osobą pewną siebie i zdecydowaną, a jednocześnie niezmiernie zadowoloną z życia. Na pytanie, jak wyglądałby Twój wymarzony dzień (ale nie taki w którym nic nie robisz, tylko taki normalny pracujący) odpowiedziała, że w zasadzie robiłaby to co robi, tylko że w swoim nowym domu. I tu opisała swój zwyczajny dzień pracy. Było mi przyjemnie czytać i poznawać kogoś tak zadowolonego z tego kim jest i co ma. Tu i teraz. To bardzo rzadkie. Muszę przyznać. Bo większość z nas w takiej sytuacji „rozjeżdża się” (że tak powiem) w odpowiedziach pomiędzy wizją siebie tu i teraz a tą w przyszłości. I z jednej strony jest to zrozumiałe, bo w końcu w pytaniu zwarta jest prośba o to aby się rozmarzyć. Więc niektórzy szybują po całości. Ale z drugiej strony dobrze jest mieć świadomość, że nowy dom nie zapewni nam wszystkiego czego brakuje w obecnym życiu. I jeśli teraz nie mamy czasu na spokojną poranną kawę, na zabawę z dziećmi, wspólny obiad z partnerem, sex, czytanie książek, spacery itd. to myślę, że fajnie, jest o to zadbać i iść do tego małymi krokami. Bo nowy dom to jednak cztery ściany. A nie my sami. I w te nowe ściany zabierzemy nasze przyzwyczajenia. Nawyki. I rytuały. Warto o tym pomyśleć już teraz.
Tak finalnie wygląda projekt Domu Jogi na Lofotach. Powyżej dwie wizualizacje. Z zewnątrz i od wewnątrz sali ćwiczeń. Ten projekt jest dla mnie wyjątkowy pod wieloma względami. Jednym z nich jest oczywiście osoba mojej Klientki, która zaszczepiła we mnie chęć odkrywania Rytuałów dnia (nie)codziennego. Za co jestem jej ogromnie wdzięczna. I Ciebie też do tego zapraszam.
Ciocia dobra rada: Dziś zamiast dobrych rad, zapraszam Cię w podróż… Niezależnie od tego w jakim miejscu dzisiaj jesteś… Czy właśnie się budujesz. Czy jedynie nieśmiało snujesz plany o swoim domu marzeń. Czy też jest Ci dobrze tam gdzie jesteś. Doładuj swoje baterie na wiosnę! Dołącz do darmowego wyzwania {RYTUAŁY DNIA CODZIENNEGO}.
Ptaszki ćwierkają, że startujemy z pierwszym dniem wiosny! :)
↓ ↓ ↓ ↓ ↓ ↓ ↓ ↓ ↓ ↓ ↓
Trafiła Wam się świetna lokalizacja! Aż jestem ciekaw efektu końcowego, proszę w takim razie o krótką fotorelację, po zakończeniu projektu!
Wybieramy się na wizję lokalną. Będzie fotorelacja. Na pewno!