Na Marię Rauch natrafiłam przez artykuł w Wysokich Obcasach już jakiś czas temu, jeszcze na długo przed podpisaniem umowy kredytowej. W zasadzie to od razu wiedziałam, że chcę żeby to Jej biuro projektowe zajęło się moim mieszkaniem, a na każdym kolejnym etapie współpracy tylko się w tym przekonaniu utwierdzałam. Najbardziej ujęło mnie to, jak szybko dali mi poczucie, że naprawdę interesuje ich to czego ja chcę od miejsca w którym będę mieszkać i że są gotowi włożyć wysiłek w to, żeby mnie wysłuchać. Moje wizje i potrzeby przełożyli na konkretny i profesjonalny projekt. Projekt, który okazał się trafiony w dziesiątkę, a cały proces jego powstawania była dla mnie zupełnie bezbolesny. Zero stresu, sama przyjemność. Bez mrugnięcia okiem polecam każdemu.

Gdy po raz pierwszy spotkałam Marię i usłyszałam co mówi o swoim podejściu do klienta i architektury, od razu skojarzyłam to z jedną z moich ulubionych postaci książkowych –  Howard Roark, to architekt i bohater książki Ayn Rand pt.: „Źródło”. Ten nieprzeciętny architekt, który nie podporządkowuje się ogólnym tendencjom i gustom  ma w tym absolutną słuszność. Jest za to utalentowany, ma jasny umysł i ogrom innych przymiotów człowieka wręcz nieskazitelnego i idealnego. Jest świetny, a wręcz genialny. Dlatego to, co Maria mówiła zrobiło na mnie tak ogromne wrażenie. Pomyślałam, że takich ludzi nie ma albo jest ich bardzo niewielu. Od tego momentu minął ponad rok. Przez ten czas miałam ogromną przyjemność z Marią rozmawiać, współpracować, współtworzyć już wielokrotnie. I co? I za każdym razem to jest uczta mentalna, a do tego ja się kąpię z Marią w śmiechu nie bez sensu, i nie bez kozery. Jeśli umiesz sobie wyobrazić kogoś, kto potrafi robić to tzw. „outside the box thinking”, to Maria jest kimś, kto te pudełko po prostu wyrzuca, czyli idzie jeszcze o krok dalej. Ona jest bez pudła. Rozwiązania i pomysły Marii, te niearchitektoniczne, i te architektoniczne też, zdumiewają trafnością, lekkością i innowacyjnością. A do tego, a może przede wszystkim, Maria potrafi słuchać i rozumieć o co tak naprawdę chodzi.

Twoje warsztaty są SUPER! Bywam już na różnych takich i bijesz wszystko co widziałam na głowę.

Przyszły dom zawsze jest marzeniem. Myślenie o nim to trochę takie bujanie w obłokach. Dzięki rozmowie z Marią projekt zszedł na ziemię. W sensie przyjemnym: podjęliśmy pierwszy krok do urzeczywistnienia naszego marzenia. W sensie mniej przyjemnym ale koniecznym: uświadomiliśmy sobie koszty, z których nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę. Ale to dobrze, bo dzięki temu wiemy z czym przyjdzie się nam zmierzyć – finansowo, czasowo i psychicznie. Opcje które zaproponowała Maria są ciekawe. Dzięki każdej z nich osobno i dzięki porównaniu ich ze sobą możemy lepiej poczuć, co tak naprawdę jest dla nas najistotniejsze i podjąć niełatwą decyzję. Ważne jest też, że opcje te pozwalają wyobrazić sobie nie tylko najbliższą rozbudowę, ale dają też perspektywę na dalszy rozwój.

Przerobiliśmy nasze mieszkania i nasze mieszkania marzeń od początku do końca. (…) Warto zagłębić się w świat swoich marzeń i zacząć je realizować krok po kroku, zapisując i przyklejać gdzie się da kolorowe karteczki, wracając na lekcje ZPT przypominając sobie podstawowe umiejętności  użycia młotka, gwoździa, kleju, kartonowych rolek, plastikowych rurek  i kilku innych ciekawych gadżetów. Wcielić się w role wielkiego budowniczego i kreatora, pomajsterkować, poszperać i pogmerać w swojej głowie. A przy tym wszystkim świetnie się bawić!