LUELLA

.
.

Apartament dla Kobiet w sercu Krakowa
Powierzchnia:
50 m2
Lokalizacja: Kraków, 2024
Projekt: Maria Rauch,  współpraca: Izabela Brzezicka
Tablica inspiracji: link

„Piękne. Przestrzenne. Harmonijne. Pełne znaczeń. Dowcipne. Rozumiejące mnie (w tym. sensie – relacyjne).
Niosące ulgę, przyjemność, odosobnienie.”

Sen o Skrytym
.
„Szukam okazji, żeby pojechać do miasta, w którym jest Skryte. Wiem, że doświadczenie bycia tam ma taką swoją głębokość, której nie do końca rozumiem. Kiedy czuję zmęczenie w ciągu dnia pracy, moja wyobraźnia odsyła mnie do wieczora, kiedy wrócę do Skrytego.
.
Skryte skrywa mnie przed światem, ale nie odcina – mogę patrzeć z góry na ludzi, którzy idą ulicą, ja ich widzę, a oni mnie nie. Mogę patrzeć z balkonu na poplątane historie starego winobluszczu, na to, co stare i nowe, w przeplocie. Myślę wtedy o swoich przeplotach, ale tak, że widok starego muru niesie mi ulgę w patrzeniu na moją historię.
.
W Skrytym jest siedem miejsc, w których mogę się skryć, różnych: wnęka, parapet, kokon, wanna i inne. Ostatniego dnia pobytu odkrywam ósme.
.
Znaczenia nakładają się na siebie, odwracają, uchylają i wzmacniają. Odkrywam warstwy. Te, które zrobiły dla mnie Skryte, lubią mnie i wiedzą, że jestem czasem bardzo zmęczona. Rozumieją, jak widzę świat. Czasem nawet czuję, jakby mnie kochały. Dają mi miejsca ulgi: na przykład Piękno jest dla mnie takim miejscem. Skryte mruga do mnie okiem, jest jak inside joke, dowcip, który rozumiem tylko ja i te, które dla mnie zrobiły Skryte.
.
Te interakcje pomiędzy nimi a mną są nienachalne. Mogę w nie wchodzić albo nie. Kiedy wyjeżdżam, tęsknię za powrotem.”

Zacznę od końca – siedzę na kanapie pięknego salonu z antresolą, z chmurzastymi lampami nad głową. Patrzę się niebiesko-miętową ścianę, stary piec, hamak. Przez otwarte, szerokie drzwi widzę błękitny ludowy pająk, który wisi w przedpokoju, kawałek ręcznie malowanego drewnianego stolika w kuchni. Jestem w miejscu, które jest w jakimś sensie miejscem z mojego snu, z marzenia – odpoczywam w jego pięknie. 

 

Pół roku temu było to ciemno, brzydko i ciasno. 

 

Tę transformację zawdzięczam Marii. Kminiłyśmy, spierałyśmy się, wybuchałyśmy śmiechem, przerzucałyśmy się pomysłami. Gdyby nie jej talent, kompetencja, cierpliwość dla mojego nieustającego roztrzepania, ta przestrzeń nigdy by nie powstała. Maria ma dwie zalety, które rzadko spotykają się w jednym człowieku – jest bardzo twórcza i umie doprowadzać sprawy do końca. Świetnie gada z wykonawcami i szybko zdobywa ich szacunek. Zależy jej na sprawie. Wie, jak poprowadzić przez cały proces tworzenia nowej przestrzeni. No i najważniejsze – czuje piękno i umie je wydobyć. 

Natalia de Barbaro